Wycofanie się Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej rodzi pytania o przyszłość współpracy akademickiej z tym krajem. Dlatego brytyjski dziennik „The Guardian” zaprosił do dyskusji prof. Marcina Pałysa, rektora Uniwersytetu Warszawskiego oraz prof. Stuarta Crofta, rektora Uniwersytetu w Warwick (Wielka Brytania). To pierwszy z serii wywiadów, do których zapraszani są rektorzy z Wielkiej Brytanii oraz z innego kraju europejskiego.

Marzec 2019 roku to ostateczny termin opuszczenia Unii Europejskiej przez Wlk. Brytanię. Pojawiają się obawy związane z przyszłością brytyjskich uniwersytetów i obcokrajowców studiujących na nich. Tym bardziej, że w Wlk. Brytanii kształci się ponad 80 tys. Europejczyków oraz pracuje 50 tys. absolwentów z kontynentu. Brytyjski Instytut Szkolnictwa Wyższego wręcz przewiduje załamanie się rynku szkolnictwa wyższego. Co prawda cudzoziemcy, którzy rozpoczną studia w tym kraju w latach 2019-2020, będą dokonywać tych samych opłat, co tamtejsi studenci, ale ich status rezydenta długoterminowego pozostaje wciąż niejasny.

Prof. Stuart Croft przyjął wyniki referendum z żalem, przewidując, że te zmiany wywrą negatywny wpływ na dalsze losy brytyjskich szkół wyższych. Jego zdaniem państwo wciąż nie ma pomysłu, jak rozwiązać problem, który niesie ze sobą Brexit. – Jeżeli prowadzisz uniwersytet, nie będziesz wiedzieć, jak zarządzać finansami w przyszłym roku – powiedział Croft.  Wynikiem referendum był również zaskoczony prof. Marcin Pałys: „Nie ma żadnej wartości dodanej w świecie akademickim z tego tytułu. Dyskusja na europejskich uczelniach dotyczy raczej tego, jak zminimalizować straty niż jak uzyskać korzyści.

Mark Carney, naczelnik Bank of England niedawno ostrzegł członków gabinetu, że opuszczenie Unii może spowodować załamanie gospodarcze podobne do tego z 2008 roku. Croft nie ma aż tak pesymistycznej wizji. Co więcej, uważa, że brytyjskie uczelnie w dalszym ciągu będą podtrzymywać relacje z europejskimi uniwersytetami odnośnie badań, choć nie ukrywa, że mogą się one ukierunkować na współpracę z USA i Chinami.

Prof. Pałys przyznaje, że europejskie uczelnie próbują znaleźć sposób na współpracę po Brexicie. Podkreśla jednak, że partnerstwo z brytyjskimi uniwersytetami będzie jednak bardziej ryzykowne niż z pozostałymi krajami UE. – Brexit nie powstrzyma nas od współpracy z brytyjskimi uczelniami, ale jeżeli okaże się, że mamy lepszą alternatywę w innym kraju, to prawdopodobnie skorzystamy z niej – mówi rektor Uniwersytetu Warszawskiego w „The Guardian”. Jego zdaniem należy przemyśleć wiele aspektów współpracy w takich kwestiach jak np. opatentowanie. Jeżeli Wlk. Brytania wprowadzi własne zasady własności intelektualnej, to trudno będzie opatentować wspólne innowacje.

Jednym z zagrożeń dla brytyjskich uniwersytetów jest duże prawdopodobieństwo, że wielu zagranicznych nauczycieli akademickich opuści kraj. Wielu mówi już o tym otwarcie. Prof. Pałys jest zdania, że jeżeli sytuacja pogorszy się, to będą oni szukać pracy gdzie indziej. – Już spotykamy osoby, które rozważają przeniesienie się do Polski, ale jeszcze nie podjęły decyzji. Mają wciąż nadzieję, że ich pozycja i możliwości pozostaną takie, jakie były dotychczas – nadmienia rektor. Jednocześnie dodaje, że z przyjemnością powita naukowców na Uniwersytecie Warszawskim, ale jeżeli większość opuści Wlk. Brytanię w tym samym czasie, trudno będzie uczelniom zaoferować wszystkim dobrą ofertę pracy.

Profesorowie Croft i Pałys mają jednak odmienne zdanie odnośnie ewentualnego braku zainteresowania naukowców przyjazdem do Wlk. Brytanii. Podczas gdy rektor UW twierdzi, że młodzi doktoranci oczekują przewidywalności oraz stabilności i to powstrzymuje ich przed wyborem wyspiarskiego kraju, to Craft twierdzi, że obecnie brytyjskie uczelnie mają się dobrze pod tym względem, przyjmując młode talenty z Europy.

Niepewność pojawia się w przypadku przyjazdu europejskich studentów do Wlk. Brytanii. Prof. Croft obawia się, że brak zdecydowanych zapewnień rządu co do opłat, sprawi, że ci ostatecznie obiorą inny kierunek. Prof. Pałys nie ukrywa, że ustalając międzynarodowe programy doktoranckie, które zakładają spędzenie określonego czasu w kraju partnera uniwersytetu, waha się nad włączeniem brytyjskich uczelni do programu. Wynika to właśnie z braku konkretnej informacji, jakie zasady będą obowiązywać za dwa-trzy lata. Jego zdaniem polscy studenci nie zrezygnują całkowicie ze studiowania na Wyspach, ale część z nich wybierze inny kraj.

Źródło: The Guardian